pole herbaty

pole herbaty

wtorek, 15 kwietnia 2014

Nie cierpię, kiedy muszę odsuwać koralowce, żeby się położyć na plaży!

Tego typu zmartwienia dotyczyły nas w ciągu kilku ostatnich dni. W Tajlandii jest pełno małych wysepek, wartych podjęcia wysiłku przeprawy przez morze. My dotarliśmy na wyspę Ko Bulon Lae, leżącą blisko granicy z Malezją. Wygląda dokładnie tak, jak wyobraża sobie człowiek tropikalną wyspę. 



Jak się na wyspę dostać?
Przez morze ;)
A konkretniej, z miasta Phuket ruszyliśmy na samo południe Tajlandii, do miasta portowego Pak Bara. Znów wszystko lokalnymi autobusami, nie z biur podróży, połowa kasy na kolejnego szejka. Stamtąd z przystani bardzo łatwo znaleźć łódkę na interesującą człowieka wyspę.

Co się robi na wyspie?
Zdjęcia opowiedzą to najlepiej.




Wyspa ma też kilka innych ciekawych aspektów...

- Michał, Michał, obudź się! Coś jest w naszym domku!
Trzecia w nocy, ciemno, nasza pierwsza noc w chatce zrobionej z drewna i bambusa. Bez zbędnych szyb w oknach, za to z dużą ilością szpar i dziur, zapewniających doskonałą wentylację i jeszcze lepsze szlaki wędrowne dla wszelkiego rodzaju stworzeń.
- Nic nie ma, to po dachu ptaki chodzą, śpij.
Znowu coś słychać, jakieś chrobotanie, tuż za głową.
- Zapal latarkę! (prądu brak). Nagle cisza, chrobotanie ustało. Latarka gaśnie, po chwili chrobotanie wraca. Spektakl z zapalaniem i gaszeniem latarki powtórzyliśmy kilka razy, za każdym razem przy świetle zapadała nagła cisza.
- Mówię Ci, to po dachu coś łazi albo na zewnątrz, nic tu nie widać. Śpię!

Rano okazało się, że jednak mieliśmy w nocy gościa. Moja bawełniana torba, w której były resztki wafli ryżowych, miała trzy duże wygryzione dziury.

Nauczona doświadczeniem, wyczyściłam torbę, powiesiłam na haku (jak się okazało nie dość wysoko!). Ktoś głodny zapamiętał, gdzie były wafle, bo kolejnego dnia doszły nowe dziury:) Torba do końca pobytu wisiała pod sufitem.

Dużo zwierząt ogółem.
Oprócz małych jaszczurek lubiących słodycze, spotykaliśmy też takie:

Największa żyjąca na wolności jaszczurka, jaką widziałam, miała około 2 m! Koło naszego domku był malutki zbiornik z deszczówką, ten smok przychodził się tam wykąpać. Oprócz tego całe stada mniejszych jaszczurowatych stworzeń. 



Kraby! Plaża tak naprawdę należy do nich, bo są ich tysiące. Duże okazy, jak ten, wychodzą wieczorami, w ciągu dnia setki malutkich krabików uciekały nam spod stóp. 


Wyspiarska policja.
Malutka wyspa to nie tylko raj dla spragnionych słodkiego lenistwa, to też najzwyklejsze miejsce do życia Tajów i tzw. morskich Cyganów. 

Chociaż policjant na swoim posterunku widziany był tylko raz - w hamaku.
Na wyspie jest też szkoła i osada rybacka. Turystów przyjmuje się tylko przez połowę roku, w porze suchej. Monsuny nie zachęcają wielu do przepraw przez morze.
I tu dochodzimy do kolejnego aspektu. 

Miejsca, gdzie przebywają turyści (na tej wyspie nie ma ich wielu, kwiecień jest tez absolutną końcówką sezonu, więc dosłownie były pustki), są ładne, zadbane i czyste. 
A tak mieszkają Tajowie...




Sterty  śmieci, rozwalające się chałupy, brud, na ostatnim zdjęciu relikt toalety tuż przy czyjejś chatce... Nie wszyscy w całej Tajlandii mieszkają w takim otoczeniu, na szczęście, ale wyspie nie udało mi się znaleźć "obejścia" bez walających się wszędzie rupieci, pustych opakowań, ogólnej beznadziei...

W próbie zrozumienia takiego stanu rzeczy pomógł nam poznany na wyspie Włoch, Maks, student antropologii. Spytał, czy zjedlibyśmy posiłek z talerza, z którego zjadł pies. Znakomita większość ludzi miałaby przed tym opory... dla Cygan kobieta i mężczyzna jedzący z tych samych talerzy wzbudzają taką samą odrazę. W kuchni stoją osobne naczynia dla mężczyzn i dla kobiet.

Więc może kilogramy plastiku i staroci na podwórku to żaden problem, z azjatyckiego punktu widzenia. ;) 

Część praktyczna: Jak dotrzeć na Ko Bulon?

1) Złapać autobus jadący do Satun (Np. Z Trang, z dworca - hipisowski lokalny autobus, bez klimy - 70 bahtów).
2) Wysiąść w Langun
3) Wziąć songthaewa (lokalne busiki lub jeepy, przewożące pasażerów z miejsca na miejsce) (ok. 30 bahtów) lub motorowe taxi do Pak Bary (60 bahtów)
4) Z Pakbary łódką na Ko Bulon (350-450 bahtów, zależnie od typu łódki i umiejętności negocjacyjnych :) ).

Samo Ko Bulon jest całkiem drogie. Pomimo końcówki sezonu, nie znaleźliśmy sensownych bungalowów za mniej niż 800 bahtów za noc! Jeśli chcecie mieszkać bezpośrednio przy plaży - 1000-1200 bahtów to minimum. Jedzonko również nie należy do najtańszych - ceny porównywalne do kurortów na Phuket. (150-200 za obiad, ok. 60 bahtów za shake'i). Ale za to, zawsze można dogadać się z właścicielami knajpek i ustalić, co takiego rybacy ostatnio przywieźli na wyspę i zamówić fajne, świeże rybki/owoce morza 'spoza menu'. Ponoć zwłaszcza fajnie działa to w sezonie, kiedy więcej knajpek jest otwartych. Ale na dobrą sprawę, ceny nie dziwią - wszystko trzeba przywieźć z 'zewnątrz' i zanieść 'ręcznie'. Na wyspie nie ma żadnej drogi asfaltowej. Tylko jedna pseudobetonowa, na której zmieści się najwyżej skuterek. 






7 komentarzy:

  1. Ewelinko, opisy są rewelacyjne i bardzo praktyczne.Zainteresujcie może Waszą podrożą np.National Geografic czy coś w tym stylu.Podziwiam Twoją odważną koherencję z tymi wszystkimi żyjątkami.Wasze zajęcia n wyspie są zajrzeniem w głąb siebie i dają możliwość odpowiedzi co naprawdę lubię a co robię tylko dlatego ,że się nudzę . Pozdrawiamy .

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecinki Twoje i polszczyzna super w przeciwieństwie do moich braków przed a.

    OdpowiedzUsuń
  3. gratuluje decyzji wyprawy, z perspektywy czasu wiem ze nigdy nie bedziecie zalowac TAKIEGO wyjazdu a przygody zostana Wam na zawsze w pamieci. Trzymam kciuki zebyscie mieli ich jak najwiecej, niekoniecznie mrozacych krew w zylach. Ja dopiero co przylecialem do Kuala Lumpur, przede mna Perth i Phuket na ktorym akurat byliscie:) I pomyslec ze Magda zazdrosci nam bo sama biedna siedzi teraz w biurze i przeklada papiery kiedy swiat taki piekny;)(

    OdpowiedzUsuń
  4. U Was już prawie Wielkanoc - wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeee beznadziejnie Misiek! plaze jakies takie odludnione, zdecydowanie za duzo palm, woda za czysta, na dodatek mozna sie zakolegowac z jaszczurami... no bida, wspolczuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń